8 czerwca 2015

W rosole kąpani

W barwnej pigułce świat przepełniony prostotą.
Miłości się nie liczy, tylko jaką dysponujesz kwotą.
Czy praktyki miałeś? Czy studia przeżyłeś?
Nic się nie liczy, ważne jaki obraz siebie stworzyłeś.
Całe dnie pod krawatem, w ciągłym stresie pracujesz.
Nie zdając sobie sprawy z tego jak bardzo się trujesz.

Miejska dżungla w której pełno tłumu,
a mimo tego wszystkim brakuje rozumu.

Uciekacie od świata, jadąc do rodzin na obiadek.
Byle tylko był schabowy, trochę wódki na popicie.
W przeddzień kwiaty dobieracie, chryzantemy dla złych matek,
a na koniec w  rosole wszyscy się utopicie.
Mamy dziewczynami zastąpicie,
aż w końcu w miłość zwątpicie.

Przestaniecie się martwić,
 że brudne rzeczy są obok tych z pralki.

Znów przed wami otworzy się szafa.
Wdrapując się na jej szczyt po szufladach, spadniecie,
a na waszej szyi zawiśnie krawat i wszystko już będzie od tak pod krawat.


27 maja 2015

Narcyz

Nastał dzień, nastał dzień sprawiedliwy,
dzień sądu i początku.
Stojąc na kresie tego świata,
staram się nie zgubić wątku.

Padam przed ołtarzem,
zadając pytanie gdzie się podziałem.
To tylko sen, tylko obłęd,
że przed samym bogiem na równi stałem.

Jak mam błagać, jak mam prosić?
Którego boga zachwalać?
Czym jest piekło, czym niebo?
Ciągły brak odpowiedzi, ciągły brak dobrych pytań.

Nikt tylko bóg, nikt tylko nic.
Pustka czy pożądanie?
Wieczorne przy kawie rozmyślanie.