Chłopcze, gdzie idziesz,
przez ten deszcz i kałuże?
Dziś ostatni dzień życia, lepiej się nie śpiesz.
Nie wracaj do domu, żeby przetrzeć kurze.
Tam już ich nie ma, puste echo stuka o ściany.
Pójdź do kolegów, oni na pewno przetrwali.
Trzymają jeszcze swoje, czapki na głowach.
Może nie wszyscy, ale ci wierni zostali.
Reszta ma dziś kajdany na nogach.
Ciężkie żelastwo utkwiło w nich na zawsze.
Uwięzieni w własnym ciele.
Odpokutują kary wasze.
Sami spisaliście, utworzyliście ich wiele.
Chłopczyku nie płacz.
O wierność walcz.
Jak nic nie zostaje.
Przyjaźń pozostaje.
Rozchmurz się chłopczyku,
i tak świat się skończył.