Żyjemy obok ludzi, poza
społeczeństwem.
Idąc w tłumie, Idziemy
sami.
Nie ma dla nas nikogo.
Przechodzę przez puste
półki,
sklepy, kina, autobusy,
puste szkoły i
przystanki.
Ustał wiatr popychający nas
do przodu.
Jedyne rzeczy ostałe po
nas:
bilety, książki, filmy,
śmieci,
stare buty, ciuchy,
bloki i papierki po
cukierkach.
Nie ma dla nas nikogo.
Błądzimy po korytarzach
z nieludzkim spokojem.
Idąc w rytmie anielskich
pieśni,
jesteśmy sobą, najpierw
dla siebie.
Będąc sobą dla innych,
jesteś niewolnikiem.
Wszystkie papierki, listy,
znaczki,
zapiski, świstki i
notatki.
Tylko pozostaną na tym
świecie.
Nie zdając sobie sprawy
jacy jesteśmy mali.
Myśląc o tym ,że te
trudy są czegoś warte.
Jowisz taki wielki, my
jesteśmy mali.
Na mapę rozlanego mleka
patrzymy.
Nie myśląc, że zawsze
będziemy mali.
W porównaniu do
błyszczących lamp nad nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz